Adidas zamyka Speedfactory i co z tego wynika dla robotyzacji procesów biznesowych?

Kategoria II
Adidas zamyka Speedfactory i co z tego wynika dla robotyzacji procesów biznesowych?

W 2016 roku cały świat obiegła informacja, że firma Adidas uruchamia innowacyjną fabrykę SPEEDFACTORY (docelowo powstały dwa zakłady produkcyjne). Producent obuwia przestawiał ją jako rewolucję, która całkowicie zmieni proces produkcji sprzętu sportowego. Fabryka od samego początku pozwala na bardzo szybką, w pełni zautomatyzowaną i zindywidualizowaną produkcję obuwia. Według firmy Adidas docelowo każdy będzie mógł stworzyć buty idealnie dopasowane do własnych potrzeb. Tyle wynikało przynajmniej z zapowiedzi.

Obecnie cały świat obiegła inna informacja. Okazało się że dwie fabryki SPEEDFACTORY, które zostały uruchomione w Atlancie (USA) i Ansbach (Niemcy) okazały się niewypałem i Adidas podjął decyzję o ich zamknięciu. Według firmy maszyny mają zostać wyłączone w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Co zawiodło? Okazało się, że możliwości zautomatyzowanych maszyn zainstalowanych w fabrykach były zbyt ograniczone. Adidas był w stanie produkować w nich jedynie wybrane modele butów. Aby dostarczać kolejne modele firma musiała uruchamiać dodatkowe roboty, a to wiązało się ze wzrostem kosztów.

Co więcej dotychczasowa produkcja w Azji, gdzie siła robocza jest cały czas stosunkowo tania, okazała się bardziej ekonomiczna od robotów. Działające fabryki SPEEDFACTORY dostarczały na rynek ok. 1 mln par butów rocznie. Tymczasem całkowita produkcja firmy Adidasa to 400 mln par w rok. Ponad to w „tradycyjnych” zakładach pracownicy byli w stanie szybciej przestawić się na produkcję nowych modeli butów, a ich wyszkolenie zajmowało mniej czasu niż skonfigurowanie maszyn.

Firma w komunikacie prasowym podkreśla, że: "dzięki temu eksperymentowi (! - przypis AS) sporo się nauczyliśmy, udało się także poszerzyć naszą wiedzę z zakresu współpracy z dostawcami oraz zastosowania technologii w taki sposób, aby rozwijać jednocześnie nie tylko naszą linię produktową, ale i nadawać jej elastyczności oraz ekonomicznego charakteru".

Wydaje się, że to już kolejna klęska zaawansowanej robotyzacji / automatyzacji w przemyśle. Pierwszy przedsmak tego mieliśmy przy produkcji Tesli 3. Co to dla nas znaczy? O ile Elon Musk to wybitny wizjoner, ale sporo osób ma do niego zastrzeżenia jako do menadżera. Dlatego porażka robotyzacji w Tesli może nie niepokoić. Ale skoro Adidas nie dał rady (mimo olbrzymich nakładów) zautomatyzować procesu produkcji butów, aby był on efektywny - to pojawia się pytanie czy ta automatyzacja nie jest przereklamowana?

I tutaj dochodzimy do robotic process automation oraz sztucznej inteligencji. Dostawcy rozwiązań bardzo często obiecują klientom rzeczy, które następnie są niemożliwe do zrealizowania (przy obecnym stanie technologii). I może dochodzić (już dochodzi) do bardzo bolesnych rozczarowań. Należy bowiem pamiętać, że roboty programowe jeszcze długo nie będą tak elastyczne jak ludzie. A to może przekładać się na niższą jakość ich pracy w przypadku wystąpienia sytuacji odbiegających od utartych schematów.

Czy to oznacza, że automatyzacja nie ma przyszłości? Wręcz przeciwnie. Głęboko wierzę w hybrydowe środowisko pracy - czyli połączenie zdolności kognitywnych człowieka z mocą i efektywnością robotów programowych.

Takim środowiskiem trzeba umieć zarządzać, trzeba umieć je skalować, ale taka jest przyszłość :). 

 

Zdjęcie: Materiały promocyjne firmy Adidas.